Wprowadzenie
Gold-to-Monetary Base Ratio (stosunek ceny złota do skorygowanej bazy monetarnej St. Louis) to wskaźnik pokazujący relację wartości złota do podaży bazowego pieniądza w gospodarce USA. Mówiąc prościej, mierzy on, jak wysoko wyceniane jest złoto w porównaniu do rozmiaru bazy monetarnej (która obejmuje gotówkę w obiegu plus rezerwy banków w Fed). Wskaźnik ten bywa wykorzystywany do oceny, czy cena złota nadąża za ekspansją podaży pieniądza – wysoka wartość oznacza, że złoto jest drogie względem bazy monetarnej, a niska sugeruje, że złoto jest relatywnie tanie wobec „dodruku” pieniądza macrotrends.net bullionvault.com. Historycznie poprzednie hossy na złocie kończyły się w momentach, gdy wskaźnik ten przekraczał poziom ok. 4,8 macrotrends.net investing.com. Dla porównania, obecnie znajduje się on na znacznie niższym poziomie (rzędu 0,3–0,5 na początku 2025 roku nai500.com, co oznacza, że cena złota jest wciąż niewielka w relacji do ogromnej bazy monetarnej wykreowanej przez Fed w ostatnich latach. W dalszych częściach raportu analizujemy historyczne zmiany tego wskaźnika, omawiamy przypadki, gdy przekraczał on krytyczny poziom 4,8 (oraz jak reagował wtedy rynek złota), a także wyciągamy wnioski na temat przyszłości cen złota i polityki monetarnej USA. Przedstawimy możliwe scenariusze, sygnały dla inwestorów oraz omówimy potencjalny wpływ tych zjawisk na decyzje Rezerwy Federalnej dotyczące dodruku pieniądza, stóp procentowych i inflacji.
Historyczny trend wskaźnika Gold/Monetary Base
Historia wskaźnika Gold-to-Monetary Base sięga końca I wojny światowej i obejmuje różne reżimy monetarne – od klasycznego standardu złota, przez system Bretton Woods, aż po obecny system pieniądza fiducjarnego. Na przestrzeni ponad 100 lat wskaźnik ten ulegał dramatycznym zmianom, od skrajnie niskich poziomów (gdy baza monetarna rosła szybciej niż cena złota) po rekordowo wysokie wartości (gdy złoto zyskiwało na wartości znacznie szybciej niż „dodruk” pieniądza). Poniższy wykres ilustruje przebieg tego wskaźnika od ok. 1918 roku do czasów współczesnych, uwzględniając największe wahania:
Historyczny przebieg wskaźnika ceny złota do bazy monetarnej USA (logarytmiczna oś Y). Zaznaczone są recesje (szare pasy); szczyt wskaźnika przypadł na ok. 1980 r. (wartości ~5), podczas gdy w ostatnich dekadach jest on na historycznie niskich poziomach. investing.com bullionvault.com
Z powyższego widać, że najwyższe wartości wskaźnika Gold/Monetary Base w XX wieku wystąpiły w latach 30. oraz około 1980 roku, czyli w momentach przełomowych dla rynku złota i polityki pieniężnej. Poniżej omawiamy te kluczowe okresy:
Lata 30. XX wieku (Wielka Depresja i dewaluacja dolara 1933–34) – W 1933 roku USA odeszły od standardu złota dla obywateli (konfiskata złota i zakaz posiadania), po czym w 1934 r. prezydent F.D. Roosevelt przeprowadził dewaluację dolara poprzez podniesienie oficjalnej ceny złota z 20,67 do 35 dolarów za uncję (czyli o ~69%). W efekcie cena złota gwałtownie wzrosła, podczas gdy baza monetarna nie zwiększyła się w tym samym stopniu natychmiast – wskaźnik Gold/MB skoczył powyżej progu 4,8 (osiągając wartości zbliżone do 5). Innymi słowy, wartość złota w relacji do dostępnej bazy pieniądza znacznie wzrosła. Ten ruch był częścią strategii ożywienia gospodarczego – wyższa wycena złota pozwoliła Fedowi zwiększyć podaż pieniądza (poprzez wzrost wartości rezerw złota w bilansie Fed). Rynek złota: de facto nie istniał wtedy wolny rynek – cena została urzędowo ustalona na 35 USD/oz i utrzymana na tym poziomie przez następne ~37 lat (standard Bretton Woods). Można jednak powiedzieć, że „hossa” na złocie z początku lat 30. zakończyła się właśnie tym administracyjnym podbiciem ceny. Po 1934 r. wskaźnik zaczął stopniowo spadać, ponieważ cena złota stała w miejscu (35 USD), a baza monetarna rosła wraz z napływem złota do USA i ekspansywną polityką fiskalno-monetarną w trakcie New Dealu i II wojny światowej. W rezultacie, pod koniec lat 60. XX w. wskaźnik ten był już bardzo niski – ogromna podaż dolarów (częściowo wynikająca z finansowania wojny w Wietnamie i programów „Great Society”) czyniła parytet 35 USD za uncję coraz mniej adekwatnym.
Hossa lat 70. i szczyt 1980 – Lata 1971–1980 to okres uwolnienia ceny złota po upadku systemu Bretton Woods. W 1971 r. USA zaprzestały wymiany dolarów na złoto po kursie 35 USD/oz, co umożliwiło rynkowi swobodne kształtowanie ceny. Lata 70. naznaczone były wysoką inflacją i kilkukrotnym szokiem na rynku ropy, a Fed momentami opóźniał reakcję na rosnące ceny. W tym czasie monetarna baza USD rosła, ale w umiarkowanym tempie, podczas gdy cena złota eksplodowała z poziomu ~$35 do ~$850 za uncję w styczniu 1980 (szczyt bańki złota) investing.com. To spowodowało, że wskaźnik Gold/Monetary Base wzrósł do rekordowych poziomów – przekroczył 4,8 i osiągnął około 5,1 w momencie kulminacji hossyinvesting.com. Oznaczało to, że wartość jednej uncji złota była ponad pięciokrotnie większa niż „udział” odpowiadający jej w bazie pieniądza – krótko mówiąc, złoto stało się bardzo drogie względem ówczesnej podaży pieniądza. Rynek złota: Po styczniu 1980 nastąpiło gwałtowne załamanie – cena złota spadła i przez kolejne dwie dekady pozostawała w trendzie spadkowym/bocznym. Bezpośrednią przyczyną końca tej hossy była drastyczna zmiana polityki monetarnej USA: nowy szef Fed Paul Volcker podniósł stopy procentowe do rekordowych poziomów (ponad 15–20%), wywołując recesję, ale skutecznie tłumiąc inflację. W efekcie, monetarna baza przestała rosnąć (a w ujęciu realnym nawet się skurczyła), co odebrało paliwo spekulacyjne złotu – legenda rynku Jim Sinclair dostrzegł w 1980, że baza pieniężna przestała rosnąć i sprzedał swoje złoto, co zbiegło się z początkiem krachu cenowego investing.com. Wskaźnik Gold/MB zaczął gwałtownie spadać z poziomów ~5; przez lata 80. i 90. baza monetarna zwiększała się powoli, a cena złota spadała z ~$800 do ~$250/oz (dołek w 1999 r.), sprowadzając wskaźnik do bardzo niskich wartości (poniżej 0,2 pod koniec stulecia). Był to okres historycznego niedowartościowania złota względem bazy monetarnej – odwrotność sytuacji z 1980 r.
Okres 2000–2011 – Na początku XXI wieku wskaźnik Gold/MB znów był bardzo niski (około 0,2). Nastąpiła jednak nowa hossa na złocie: od 2001 r. ceny zaczęły rosnąć (początkowo powoli, a od 2005–2006 szybciej). W latach 2000–2007 Fed również zwiększał podaż pieniądza, ale dość umiarkowanie. Kryzys finansowy 2008 zmienił sytuację – Rezerwa Federalna uruchomiła programy QE (Quantitative Easing), powiększając bazę monetarną skokowo. W latach 2008–2011 baza monetarna USA wzrosła z ok. $0,8 bln do ok. $2,7 bln (ponad trzykrotnie), co stanowiło bezprecedensowy dodruk w tak krótkim czasie. Cena złota w tym czasie kontynuowała rajd wzrostowy – osiągnęła szczyt ok. $1900/oz we wrześniu 2011. Jednak z powodu tak dużej kreacji pieniądza, wskaźnik Gold/MB w 2011 r. zdołał wzrosnąć jedynie do ok. 0,7, a więc nawet nie zbliżył się do poziomów z 1980 r. investing.com. Innymi słowy, mimo rekordowej ceny złota, podaż bazowego pieniądza była wtedy na tyle ogromna, że złoto wciąż nie było szczególnie drogie w relacji do niej. Ta hossa zakończyła się w 2011 r. (złoto zaczęło potem spadać), ale – co ważne – nie poprzez osiągnięcie przez wskaźnik wartości 4,8, lecz raczej z powodu kombinacji innych czynników: Fed zaczął zapowiadać ograniczanie luzowania (choć QE3 przyszło w 2012, to rynek dyskontował już poprawę sytuacji gospodarczej), inflacja pozostała stosunkowo niska, a umocnienie dolara i hossa na rynku akcji osłabiły popyt na złoto. W rezultacie ówczesny cykl wzrostowy złota wygasł „przedwcześnie” z punktu widzenia wskaźnika Gold/MB – który pozostał daleko od strefy „mania” (powyżej 4). Następnie, w latach 2012–2015 cena złota spadła do ok. $1050, podczas gdy baza monetarna nadal rosła (QE3 do 2014 r.), spychając wskaźnik Gold/MB ponownie do rekordowo niskich poziomów ~0,3 czy nawet ~0,2 bullionvault.com. W 2015 r. wskaźnik ten osiągał najniższe wartości w całym badanym okresie, co oznaczało, że złoto było ekstremalnie tanie względem skali „dodruku” pieniądza po kryzysie 2008.
Lata 2016–2023 – Od dołka w 2015 r. rozpoczęła się nowa hossa na złocie (choć z przerwami). Fed w latach 2016–2019 podnosił stopy i nawet nieco ograniczył bazę monetarną (QT), ale złoto i tak rosło (z ~$1050 do ~$1500 do połowy 2019). Wskaźnik Gold/MB utrzymywał się jednak wciąż na niskim poziomie (poniżej 0,5). Pandemia COVID-19 w 2020 r. wywołała kolejną gigantyczną ekspansję monetarną: w kilka miesięcy baza monetarna skoczyła z ~$3,4 bln na początku 2020 do ok. $5,8–6,4 bln pod koniec 2020 fred.stlouisfed.org fred.stlouisfed.org. Złoto w tym okresie również mocno zyskało – osiągnęło nowe rekordy wokół $2060/oz w sierpniu 2020. Jednak skala dodruku była tak wielka, że wskaźnik Gold/MB pozostał nisko (rzędu 0,3) – niemal na poziomach sprzed hossy. Po 2020 r. Fed utrzymywał luźną politykę jeszcze do początku 2022 (choć baza monetarna lekko spadła po 2021). W 2022 r. wybuchła inflacja (najwyższa od 40 lat), na co Fed zareagował szybkim zacieśnieniem: ostre podwyżki stóp i Quantitative Tightening (zmniejszanie sumy bilansowej). Baza monetarna zaczęła się kurczyć z rekordowych ~$6,4 bln (XII 2021) do ok. $5,4 bln pod koniec 2022 fred.stlouisfed.org fred.stlouisfed.org. Cena złota w 2021–2022 wahała się w przedziale ~$1700–2000, notując szczyt $2075 w marcu 2022 (przy wybuchu wojny w Ukrainie) i później korektę do ~$1620 jesienią 2022. Wskaźnik Gold/MB utrzymał się mniej więcej w okolicach 0,3–0,4 (nieco wzrósł, gdy baza malała, ale bez radykalnych zmian). W marcu 2023 problemy sektora bankowego (upadki SVB, Credit Suisse) zmusiły Fed do krótkotrwałego zalania systemu płynnością – baza znów podskoczyła powyżej $5,7 bln fred.stlouisfed.org – co zbiegło się z odbiciem złota. Pod koniec 2023 złoto wróciło powyżej $2000, a na początku 2024 przebiło historyczne rekordy.
Obecna sytuacja (początek 2025) – Złoto kontynuowało zwyżkę w pierwszych miesiącach 2024 roku, napędzane utrzymującą się inflacją i oczekiwaniami, że cykl podwyżek stóp dobiega końca. Według relacji rynkowych, w marcu 2025 cena złota sięgnęła już poziomu ~$3000 za uncję bullionvault.com, osiągając tym samym psychologiczny kamień milowy. Jednocześnie, na skutek wcześniejszego zacieśniania monetarnego, baza monetarna ustabilizowała się w rejonie ~$5,6 bln (na koniec 2024 i początek 2025) fred.stlouisfed.org. To oznacza, że wskaźnik Gold-to-Monetary Base podniósł się nieco, do około 0,5 (licząc $3000 / $5600 mld ≈ 0,54). Wciąż jednak jest to wartość bardzo niska w porównaniu z historycznymi szczytami. Dla porównania, poprzednia wielka hossa zakończona w 1980 r. miała szczyt wskaźnika ~5, a hossa lat 70. pękła po przekroczeniu poziomu 4,8 macrotrends.net. Obecne ~0,5 to zatem zaledwie jedna dziesiąta tamtych ekstremów. Innymi słowy, aby dziś osiągnąć podobne parametry jak w 1980 r., złoto musiałoby zdrożeć jeszcze kilkukrotnie (przy założeniu stałej bazy monetarnej). Rząd wielkości pokazują liczby: gdyby baza monetarna pozostała na poziomie ~$5,6 bln, to osiągnięcie wskaźnika 4,8 oznaczałoby cenę złota blisko $27 000 za uncję (5,6 bln * 4,8 ≈ 26,9 bln $/oz). Nawet przy nieco mniejszej bazie, ekstrapolacje wskazują cenę rzędu kilkunastu–dziesięciu tysięcy dolarów za uncję kingworldnews.com. Oczywiście są to wartości czysto teoretyczne – pytanie brzmi, czy i w jakich okolicznościach wskaźnik Gold/MB mógłby zbliżyć się ponownie do tak wysokiego poziomu? Odpowiedzi szukamy w analizie możliwych scenariuszy.
Obecny odczyt a znaczenie dla przyszłości cen złota
To, że wskaźnik Gold-to-Monetary Base jest obecnie nietypowo niski (≈0,3–0,5), ma istotne implikacje. Wskazuje to, iż złoto nie uczestniczyło dotąd w pełni w „inflacji” bazy monetarnej ostatnich lat – mówiąc obrazowo, Fed znacząco „napompował” podaż pieniądza, ale cena złota nie wzrosła proporcjonalnie. W efekcie większość „bańki” znajduje się nie w złocie, lecz w samej bazie monetarnej (w polityce pieniężnej) bullionvault.com. Innymi słowy, jeśli gdzieś jest nierównowaga, to raczej po stronie nadmiernej kreacji pieniądza niż przewartościowania złota. Wielu analityków postrzega to jako sygnał, że złoto może być w fazie niedowartościowania i ma duły potencjał wzrostowy, o ile warunki makroekonomiczne wymuszą korektę tej dysproporcji. Na przykład według serwisu MacroTrends i komentatorów rynku, obecna hossa na złocie „dopiero się rozpoczyna” – złoto jest relatywnie tanie, a historycznie boom kończył się dopiero przy wielokrotnie wyższym wskaźniku Gold/MB bullionvault.com. Z kolei w raporcie NAI500 zauważono, że fundamentalna „bańka” drzemie w polityce monetarnej i fiskalnej, podczas gdy złoto dopiero zaczyna odzyskiwać wartość – sugerując, że otwiera się przed nim „historyczna okazja” do długoterminowej aprecjacji wraz ze zmianą cyklu makroekonomicznego nai500.com nai500.com. Z perspektywy przyszłości cen złota niski wskaźnik Gold/MB może oznaczać:
Brak oznak bańki na złocie – Pomimo wysokich nominalnie cen złota (~$2000–3000), w ujęciu relatywnym do podaży pieniądza nie ma mowy o bańce. Dla kontekstu, w 1980 r. złoto było ewidentnie przegrzane (mania spekulacyjna), co odzwierciedlał wskaźnik ~5. Dziś wartości są znacznie niższe – „bańka w złocie? Bynajmniej” pisze Gary Tanashian, wskazując na wciąż niski Gold/MB w zestawieniu z ogromną ekspansją bilansu Fed bullionvault.com. To sugeruje, że złoto może kontynuować wzrosty bez obaw o typową dla szczytu bańki euforię (przynajmniej dopóki wskaźnik nie wzrośnie kilkukrotnie).
Potencjał wzrostu w razie dalszej inflacji monetarnej – Jeśli w przyszłości Fed ponownie zwiększy bazę monetarną (np. w reakcji na kryzys lub recesję), nominalna cena złota ma przestrzeń do znacznego wzrostu bez przekraczania historycznych norm wyceny. Przykładowo, nawet utrzymanie wskaźnika na obecnym poziomie ~0,35 przy dalszej ekspansji bazy pieniądza oznaczałoby wzrost ceny złota – sama rosnąca baza pociąga za sobą „pole” do wzrostu nominalnego złota nai500.com. Z kolei jeśli złoto zacznie odrabiać straty względem już wykreowanej podaży pieniądza (czyli wskaźnik będzie rósł), cena może rosnąć jeszcze szybciej. Innymi słowy, przy kontynuacji luźnej polityki i presjach inflacyjnych złoto może zyskiwać podwójnie: raz, bo rośnie baza, i dwa, bo rośnie wskaźnik (zaufanie do pieniądza spada).
Wycena złota jako barometr zaufania do dolara – Niski Gold/MB oznacza wysokie zaufanie do waluty fiat i polityki Fed (inwestorzy nie czują potrzeby zabezpieczania wartości pieniądza w złocie mimo ogromnej podaży pieniądza). Jeżeli to zaufanie zacznie słabnąć – np. inflacja wymknie się spod kontroli lub deficyty fiskalne wymuszą „drukowanie” pieniędzy – złoto może zacząć gwałtowniej drożeć. Rosnący wskaźnik Gold/MB byłby wtedy sygnałem spadającej wiary w siłę dolara i rosnącej potrzeby szukania realnej wartości. W skrajnym przypadku globalnej utraty zaufania do dolara (np. przy scenariuszu hiperinflacji lub odmowy zagranicy finansowania długu USA) złoto mogłoby osiągnąć wielokrotność obecnych cen – tak jak to historycznie bywało, gdy system walutowy chylił się ku redefinicji (przykład: lata 70. i rozpad Bretton Woods).
Podsumowując, obecny odczyt sugeruje pro-złotą konfigurację fundamentów: złoto nie jest przewartościowane, a wręcz wydaje się w tyle za ekspansją monetarną. Taki stan rzeczy sprzyja dalszym wzrostom cen kruszcu w długim terminie, choć oczywiście konkretny przebieg zależeć będzie od działań Fed i warunków makro. W kolejnej sekcji przeanalizujemy kilka scenariuszy, które zarysują potencjalne ścieżki dla złota i wskaźnika Gold/MB oraz towarzyszące im sygnały dla inwestorów i decydentów.
Możliwe scenariusze dla przyszłości złota (i wskaźnika Gold/MB)
Prognozowanie przyszłości zawsze obarczone jest niepewnością, ale analizując obecną sytuację i wyciągając lekcje z poprzednich cykli, możemy nakreślić kilka potencjalnych scenariuszy dotyczących cen złota, zmian wskaźnika Gold/Monetary Base oraz reakcji polityki monetarnej. Każdy scenariusz niesie odmienne implikacje dla inwestorów i decyzji Fed:
1. Umiarkowana inflacja i kontynuacja zacieśnienia (scenariusz bazowy Fed)
W tym scenariuszu Fed utrzymuje restrykcyjną politykę na tyle długo, by zdławić inflację bez kolejnego gwałtownego zwiększania bazy monetarnej. Stopy procentowe pozostają względnie wysokie, a bilans Fed nie rośnie (być może nawet nadal powoli spada). Konsekwencje dla złota: w krótkim terminie złoto mogłoby znaleźć się pod presją (wysokie realne stopy procentowe zwiększają koszt utrzymywania złota nieoprocentowanego). Wskaźnik Gold/MB mógłby pozostać na niskim poziomie, a nawet spaść, jeśli baza monetarna stoi w miejscu lub rośnie wolno, a cena złota zatrzyma się lub skoryguje. Taki bieg wydarzeń oznaczałby brak „ucieczki do złota” – rynek uznałby, że Fed ma inflację pod kontrolą i nie ma potrzeby zabezpieczać się kruszcem. Sygnały: stabilnie niski wskaźnik (np. w okolicach 0,3–0,5) i brak jego trendu wzrostowego byłyby potwierdzeniem tego scenariusza. Polityka Fed: cieszyłaby się odzyskanym zaufaniem, a decydenci nie musieliby reagować na złoto, koncentrując się na tradycyjnych wskaźnikach (inflacji CPI, bezrobociu). Dla inwestorów złoto w tym scenariuszu może pełnić funkcję „ubezpieczenia” w portfelu, ale raczej nie przyniesie spektakularnych zysków – chyba że mimo wszystko utrzyma łagodny trend wzrostowy jako zabezpieczenie przed umiarkowaną inflacją. To scenariusz względnie neutralny, w którym hossa na złocie wygasa powoli (być może bez gwałtownego załamania, ale i bez fajerwerków). Z historycznego punktu widzenia odpowiadałby on np. połowie lat 80., gdy inflacja została zbita, a złoto stopniowo traciło na atrakcyjności.
2. Stagflacja i ograniczone pole manewru Fed
Ten scenariusz zakłada, że inflacja pozostaje podwyższona (choć nie galopująca), a jednocześnie gospodarka słabnie na tyle, że Fed nie może dalej agresywnie podnosić stóp (tzw. „policy dilemma”). Polityka monetarna staje się bardziej ostrożna – być może stopy utrzymują się na pewnym poziomie, ale Fed waha się przed dalszym zacieśnieniem z obawy przed recesją lub krachem na rynkach. Konsekwencje dla złota: w środowisku stagflacji realne stopy często pozostają ujemne (inflacja > stopy), co jest korzystne dla złota. Baza monetarna może nie rosnąć dramatycznie, ale sam fakt utrzymywania luźniejszego podejścia (a potencjalnie np. ponownego uruchomienia jakichś form wsparcia płynności w razie problemów finansowych) sprzyja postrzeganiu złota jako zabezpieczenia. W takim scenariuszu złoto prawdopodobnie kontynuowałoby wzrosty, być może w wolniejszym tempie niż w czasach paniki inflacyjnej, ale systematycznie. Wskaźnik Gold/MB stopniowo by rósł, bo złoto drożałoby szybciej niż powiększa się baza (ta ostatnia mogłaby rosnąć tylko nieznacznie lub wcale). Możliwe byłoby dojście np. do wartości 1,0+ w ciągu kilku lat, co nadal byłoby poniżej historycznej średniej długoterminowej, ale istotnie wyżej niż dziś. Sygnały: stopniowy wzrost wskaźnika, powolne rekordy cen złota, jednocześnie utrzymująca się inflacja i przeciętne dane makro. Polityka Fed: „skrępowane ręce” – decydenci byliby zmuszeni akceptować nieco wyższą inflację, by nie zdusić gospodarki. Nie doszłoby do agresywnego dodruku (więc teoretycznie baza stabilna), ale samo utrzymywanie się inflacji powyżej celu i niereagowanie na wzrost cen złota byłoby czynnikiem dalszej erozji zaufania do waluty. W dłuższym horyzoncie mogłoby to prowadzić do konieczności bardziej zdecydowanych działań (np. jednak podwyżek lub przeciwnie – stymulacji fiskalnej i monetyzacji długu), zależnie od tego, co przeważy. Dla inwestorów scenariusz stagflacyjny jest zwykle korzystny dla złota: portfel z ekspozycją na kruszce i surowce radzi sobie lepiej, gdy zarówno akcje, jak i obligacje cierpią (wysoka inflacja + słaby wzrost). Wskaźnik Gold/MB rosnący np. w kierunku 1 czy 2 sygnalizowałby, że złoto wyraźnie wygrywa z papierowym pieniądzem w tym cyklu.
3. Kryzys finansowy i powrót do dodruku (deflacja -> inflacja)
W tym wariancie następuje poważny kryzys (np. długu, bankowy lub recesja o dużej skali), który początkowo działa deflacyjnie – popyt na gotówkę rośnie, aktywa spadają (być może także złoto przejściowo traci, jak w pierwszej fazie kryzysu 2008 czy w marcu 2020). Fed w odpowiedzi agresywnie luzuje politykę: obniża stopy do zera, wznawia QE lub uruchamia nowe programy pompowania płynności. Baza monetarna ponownie eksploduje w górę. Początkowo złoto może nie reagować proporcjonalnie (w 2008 r. złoto spadło na początku kryzysu, a ruszyło mocno w górę dopiero, gdy efekty dodruku zaczęły przenikać do oczekiwań inflacyjnych). Jednak w momencie zasypania systemu pieniądzem i odwrócenia trendu (od deflacji do reflacji) złoto wchodzi w silną fazę wzrostową. Przykład: po kryzysie 2008, złoto podwoiło cenę w latach 2009–2011 przy rosnącej bazie, a po krótkim załamaniu w marcu 2020, złoto w kilkanaście miesięcy przebiło rekord $2000 przy kolejnym QE. Konsekwencje dla wskaźnika: mogą być dwojakie – w fazie pierwszej (deflacyjnej) cena złota spada lub stoi w miejscu, baza rośnie, więc wskaźnik jeszcze spada z już niskiego poziomu (np. w marcu 2020, mimo wzrostu ceny złota, wskaźnik spadł bo baza skokowo wzrosła). Natomiast w drugiej fazie, gdy złoto zaczyna gonić i prześcigać wzrost bazy, wskaźnik idzie w górę. Ostatecznie, w takim scenariuszu kilka lat po kryzysie możemy mieć znacznie wyższe zarówno ceny złota, jak i bazę monetarną. Pytanie, który czynnik rośnie szybciej. Jeśli bank centralny „przesadzi” z luzowaniem lub straci kontrolę nad inflacją, złoto może wzrosnąć proporcjonalnie bardziej – wtedy wskaźnik rośnie. Jeśli zaś udaje się ustabilizować system i nadwyżka płynności trafia głównie na rynki finansowe (tak jak w latach 2010–2019, gdy większość nowego pieniądza podbiła wyceny akcji i obligacji, a nie towarów), złoto może wzrastać tylko umiarkowanie, utrzymując wskaźnik nisko. Polityka Fed: w tym scenariuszu Fed priorytetowo ratuje system finansowy, odkładając na bok obawy o wartość dolara – co w długim terminie może zaowocować wyższą inflacją. Dla Fed może to oznaczać konieczność późniejszego gwałtownego hamowania (jak po 2020 – co właśnie obserwowaliśmy w 2022). Inwestorzy: rozsądna strategia to przetrwać początkowy szok (ewentualnie wykorzystać niższe ceny do akumulacji złota) i przygotować się na eksplozję cen metali szlachetnych w momencie, gdy polityka staje się ultraluźna. Sygnałem odwrócenia trendu byłby tu np. zmieniający się kierunek polityki Fed (zapowiedź QE, obniżki stóp) i ewentualnie pierwsze symptomy rosnącej inflacji po okresie deflacyjnym. Taki mix często wywołuje dynamiczne rajdy na złocie. Wskaźnik Gold/MB w horyzoncie kilku lat może powrócić np. w okolice 1 lub wyżej, choć wiele zależy od skali kryzysu (jeśli baza wzrośnie np. dwukrotnie, a złoto czterokrotnie, wskaźnik podskoczy ~2x).
4. “Miękkie lądowanie” – stabilizacja inflacji bez dalszego dodruku
To scenariusz optymistyczny dla bankierów centralnych: inflacja udaje się zbić blisko celu 2% bez głębokiej recesji, gospodarka powraca do umiarkowanego wzrostu, a polityka fiskalna staje się bardziej dyscyplinowana, co pozwala Fed utrzymać stabilną bazę monetarną. W takim świecie ani gwałtownie rosnąca baza, ani eksplozja ceny złota nie są oczekiwane. Złoto mogłoby wówczas poruszać się w bardziej przewidywalny sposób – być może ustabilizowałoby się w pewnym przedziale (powiedzmy $2000–3000, jeśli takie poziomy osiągnie), reagując głównie na bieżące czynniki (popyt jubilerski, polityka banków centralnych kupujących złoto, krótkoterminowe wahania inflacji). Wskaźnik Gold/MB zapewne nie zmieniłby się drastycznie – jeśli baza nie rośnie, a złoto stoi w miejscu, wskaźnik pozostaje stały; jeśli złoto lekko rośnie (np. nadąża za 2% inflacją rocznie), wskaźnik może nawet minimalnie rosnąć, ale bez zbliżania się do historycznych ekstremów. Ten scenariusz oznaczałby, że złoto zachowuje się bardziej jak zwykłe aktywo, a nie „barometr kryzysowy”. Sygnały: ustabilizowanie rentowności obligacji, spadek inflacji CPI do ~2%, brak nowych programów QE, umiarkowany wzrost gospodarczy. Polityka Fed: normalizacja – być może powrót do neutralnych stóp i spokojniejsza dekada dla banku centralnego. Inwestorzy w takim środowisku trzymają złoto głównie dla dywersyfikacji, ale potencjał zysków jest ograniczony. Wskaźnik Gold/MB pozostałby relatywnie niski – co z jednej strony oznacza brak sygnałów ostrzegawczych, z drugiej jednak może kusić niektórych decydentów do kolejnych eksperymentów (ponieważ „rynki nie boją się inflacji”).
5. Ekstremum: kryzys walutowy i eksplozja ceny złota
Choć mało kto zakłada taki rozwój sytuacji jako bazowy, warto wspomnieć scenariusz skrajny, w którym wskaźnik Gold/MB rzeczywiście wraca w okolice historycznych maksimów, a nawet je przebija. Mogłoby do tego dojść, gdyby dolar utracił status głównej waluty rezerwowej szybciej niż sądzimy, albo gdyby inflacja wymknęła się spod kontroli do poziomów dwucyfrowych na dłuższy czas. Wtedy zaufanie do papierowego pieniądza gwałtownie spada, kapitał ucieka w dobra realne – przede wszystkim złoto. Cena złota rośnie wtedy lawinowo (potencjalnie w tysiące dolarów za uncję w krótkim czasie), podczas gdy Fed może początkowo zwlekać z reakcją lub reagować nieskutecznie. W pewnym momencie jednak tak silny wzrost złota to już sygnał poważnego kryzysu – być może towarzyszą mu spadki dolara na rynkach forex, panika inflacyjna i utrata kontroli nad długiem rządu (którego obsługa staje się niemożliwa bez dodruku). Wskaźnik Gold/MB w takim scenariuszu mógłby przekroczyć wartości z 1980 r. (4,8) – np. osiągając 6, 8 czy więcej, w zależności od skali paniki i reakcji władz. Historycznie zdarzało się to w krajach doświadczających hiperinflacji (choć USA takiego epizodu nigdy nie miały). Polityka Fed: znalazłaby się pod ścianą. Władze monetarne musiałyby wybierać między dwoma bardzo trudnymi drogami: albo drastycznie zacieśnić politykę (co zapewne wywołałoby ciężką depresję gospodarczą i załamanie wielu rynków – podobnie jak terapia Volckera, ale jeszcze mocniejsza), albo próbować zredefiniować system – np. poprzez międzynarodowe porozumienie stabilizujące waluty, potencjalnie z jakąś rolą złota (np. ustanowienie nowego oficjalnego parytetu złota po astronomicznej cenie, aby „zrebalansować” podaż pieniądza względem posiadanych rezerw). Tego typu posunięcia są ostatecznością – ostatni raz coś podobnego miało miejsce właśnie w 1934 r. (Gold Reserve Act) czy 1944 r. (konferencja z Bretton Woods). Rynek złota: byłby bardzo niestabilny; możliwe interwencje rządowe (np. ograniczenia handlu, wysokie podatki od zysków, a w ekstremum – ponowna konfiskata lub skup złota po ustalonej cenie). Dla inwestorów prywatnych scenariusz ten oznaczałby wprawdzie ogromny wzrost nominalnej wartości posiadanego złota, ale jednocześnie trudności z ochroną zysków (bo w otoczeniu kryzysu walutowego siła nabywcza innych aktywów spada, a rządy mogą utrudniać realizację zysków ze złota). Innymi słowy, jest to scenariusz „końca gry”, którego lepiej unikać – złoto w portfelu ma właśnie zabezpieczyć przed takim czarnym łabędziem, ale gdyby do niego doszło, cała gospodarka znalazłaby się w niezwykle trudnym położeniu.
Powyższe scenariusze streszczono w tabeli poniżej, dla porównania kluczowych parametrów:
Scenariusz | Polityka monetarna (baza) | Inflacja | Cena złota / Wskaźnik Gold/MB | Reakcja Fed |
---|---|---|---|---|
1. Zacieśnienie / Dezinflacja | Baza stabilna lub malejąca | Niska, opanowana | Złoto flatuje lub korekta; Wskaźnik niski (0,3–0,5) | Utrzymanie restrykcji; brak QE, stopy wysokie |
2. Stagflacja / Pat Fed | Baza ~stabilna (pauza w QT/QE) | Umiarkowana (4–6%) | Złoto rośnie powoli; Wskaźnik rośnie stopniowo (0,5→1→2) | Stopy nie rosną dalej (obawa recesji); tolerancja inflacji |
3. Kryzys + QE (Reflacja) | Baza eksploduje (nowe QE) | Spadek → potem wzrost | Złoto pocz. spadek, potem silny rajd; Wskaźnik V-shape spadek→wzrost | Obniżki stóp do zera, dodruk; potem ewent. gwałtowne zacieśnienie gdy inflacja wraca |
4. Miękkie lądowanie | Baza stabilna | Niska (≈2%) | Złoto stabilne lub wolno rośnie z inflacją; Wskaźnik lekko rośnie (pozostaje niski) | Normalizacja polityki; stopy neutralne, brak interwencji nadzwyczajnych |
5. Kryzys walutowy | Baza pocz. rośnie (monetyzacja długu) -> potem niekontrolowana | Wysoka/hiper | Złoto eksploduje (mania); Wskaźnik >5 (rekordy) | Utrata kontroli -> możliwa zmiana systemu, radykalne kroki (kontrola kapitału, nowy standard) |
(Powyższa tabela przedstawia uproszczone, hipotetyczne przebiegi sytuacji dla lepszego zilustrowania różnic.)
Sygnały dla inwestorów z rynku złota i wskaźnika Gold/MB
Dla inwestorów interesujących się złotem, omawiany wskaźnik dostarcza kilku cennych wskazówek o stanie rynku oraz potencjalnych punktach zwrotnych cyklu. Oto najważniejsze wnioski i sygnały inwestycyjne płynące z analizy Gold-to-Monetary Base Ratio:
Złoto fundamentalnie niedowartościowane? Obecna wartość wskaźnika (rzędu 0,3–0,5) sugeruje, że złoto jest relatywnie tanie względem skali kreacji pieniądza z ostatnich latnai500.com. Historycznie takie niskie poziomy występowały przed znacznymi rajdami cen złota – przykładowo ok. 1971 r. (tuż przed skokiem złota w latach 70.) czy ok. 2000 r. (przed hossą 2001–2011). To sygnał pozytywny dla długoterminowych inwestorów: w otoczeniu wysokiej podaży pieniądza złoto ma statystycznie przestrzeń do aprecjacji. W praktyce może to oznaczać, że dokupowanie złota lub utrzymywanie jego istotnej pozycji w portfelu jest uzasadnione jako zabezpieczenie przed skutkami luzowania monetarnego i potencjalnej utraty wartości waluty w czasienai500.com.
Brak oznak manii – daleko do sygnału sprzedaży. W przeszłości szczytom cen złota towarzyszyły ekstremalne odczyty wskaźnika Gold/MB (4,8+). Obecnie, pomimo rekordowo wysokich cen nominalnych złota, wskaźnik pozostaje niski. Nie widać oznak „bańki” na złocie w sensie fundamentalnym bullionvault.com – co potwierdza też relacja złota do innych aktywów (np. do indeksu S&P500 złoto jest nadal względnie tanie względem dekady 2000–2010 bullionvault.com). Inwestorzy powinni zatem być ostrożni z przedwczesnym realizowaniem zysków ze złota tylko dlatego, że cena osiągnęła historyczny rekord nominalny. Wskaźnik sugeruje, że potencjał wzrostu nie został jeszcze wyczerpany, a hossa może trwać, dopóki nie zajdą istotne zmiany makro. Oczywiście należy monitorować inne czynniki (np. realne stopy procentowe), ale sam Gold/MB nie daje na razie sygnału “sell”.
Kiedy uważać? Dopiero gwałtowny wzrost wskaźnika Gold/MB w okolice poprzednich szczytów (powiedzmy powyżej 2, zmierzając ku 4+) byłby sygnałem, że złoto staje się bardzo drogie w porównaniu z podażą pieniądza. Jeśli w przyszłości zobaczymy taki ruch, będzie to prawdopodobnie towarzyszyć euforii na rynku złota (szybujące ceny, ogromny napływ kapitału w krótkim czasie) i równolegle – obawom inflacyjnym lub kryzysowym. Historyczna lekcja: gdy w 1980 wskaźnik przekroczył 5, w ciągu kilku miesięcy nastąpiło załamanie hossy investing.com. Podobnie, choć przy niższych wartościach wskaźnika, złoto osiągnęło szczyt w 2011 (~0,7) i potem spadło. Dlatego inwestorzy powinni rozważyć zmniejszanie ekspozycji na złoto, gdy wskaźnik zbliża się do historycznie wysokich poziomów, zwłaszcza jeśli pojawią się oznaki, że Fed poważnie zmienia kurs polityki (np. ostro podnosi stopy realne). Na razie jesteśmy daleko od takiego punktu, ale strategia wyjścia powinna zakładać jego istnienie.
Dywersyfikacja i hedging: Złoto pełni rolę bezpiecznej przystani i hedge’u przed inflacją/systemowym ryzykiem. Niski wskaźnik Gold/MB potwierdza, że w systemie finansowym nagromadziło się dużo „pustego” pieniądza, który nie znalazł pokrycia w aktywach o trwałej wartości bullionvault.com. Dla inwestora strategicznego to argument, by utrzymywać złoto jako zabezpieczenie na wypadek korekty tej nierównowagi. Nawet jeśli krótkoterminowo złoto bywa zmienne, to w długim terminie, gdy banki centralne „drukują” pieniądz, złoto ma tendencję do wyrównywania wartość – prędzej czy później cena złota odzwierciedla wzrost podaży pieniądza (widać to w ujęciu dekad). Dlatego fizyczne złoto lub fundusze złota w portfelu są zasadne jako polisa od błędów polityki monetarnej.
Obserwacja trendu wskaźnika jako narzędzia timingowego: Inwestorzy mogą śledzić wskaźnik Gold/MB w czasie rzeczywistym (dane publikowane są z pewnym opóźnieniem miesięcznym, ale kierunek trendu jest istotny). Jeśli zacząłby on dynamicznie rosnąć miesiąc po miesiącu, oznacza to, że złoto drożeje szybciej niż rośnie baza monetarna (lub że baza spada, a złoto rośnie). To bywa sygnał, że rynek zaczyna dyskontować problem – np. nadchodzącą inflację lub kryzys. W 2023 r. delikatny wzrost wskaźnika można było zauważyć, gdy inflacja wzrosła, a Fed jeszcze nie zmniejszył istotnie bilansu – złoto wtedy drożało. Jeśli w przyszłości zobaczymy np. wskaźnik >1, będzie to potwierdzenie silnej hossy i być może znak, że należy baczniej obserwować działania Fed (czy nie szykuje „Volckerowskiej” reakcji). Z kolei ponowne spadki wskaźnika (np. na skutek znacznej ekspansji bazy bez ruchu na złocie) mogą sygnalizować, że złoto chwilowo utraciło momentum – co może być okazją do akumulacji dla długoterminowych graczy, zanim rynek znów zacznie dyskontować inflację.
Porównanie z innymi miarami pieniądza: Warto nadmienić, że istnieją też inne wskaźniki, np. cena złota do podaży M2 czy do globalnej podaży pieniądza. Wskaźnik Gold/MB koncentruje się na najbardziej bezpośredniej kreacji Fed (bazie monetarnej). Podobne wnioski płyną z tych miar: udział złota w globalnym agregacie pieniężnym jest obecnie niewielki, nawet mniejszy niż historyczna średnia, co oznacza iż złoto nie jest „przegrzane” bullionvault.com. Inwestor może więc również śledzić np. relację kapitalizacji rynkowej złota do globalnej podaży pieniądza – według danych z kwietnia 2024 udział wartości całego złota w szerokim agregacie M2 globalnie wynosił tylko ~12,7%, znacznie poniżej historycznych maksimów (np. 1980 r.) macrotrends.net nai500.com. To wszystko konsoliduje tezę, że złoto ma przestrzeń do wzrostu, nim osiągnie poziomy oznaczające euforię.
Wpływ na politykę Fed i perspektywy monetarne USA
Wskaźnik Gold/Monetary Base jest również ciekawym miernikiem z punktu widzenia decydentów w banku centralnym. Chociaż Fed oficjalnie nie celuje w cenę złota (nie mamy już standardu złota, a polityka skupia się na inflacji CPI i zatrudnieniu), to cena złota bywa interpretowana jako barometr zaufania do polityki pieniężnej. W skrajnych momentach historycznych władze musiały brać ją pod uwagę. Analizując wpływ obecnej i potencjalnej sytuacji wskaźnika na decyzje Fed, można wskazać kilka aspektów:
Obecny niski poziom wskaźnika daje Fed pewien komfort, że ich poprzednie luzowanie nie wywołało utraty kontroli nad systemem pieniężnym. Innymi słowy, rynek nie woła „inflacyjne szaleństwo!” skoro złoto (tradycyjny kanarek w kopalni inflacji) wciąż jest względnie spokojne w relacji do podaży pieniądza. To mogło utwierdzać Fed w przekonaniu, że QE lat 2008–2021 nie było błędem przesadzonym pod kątem oczekiwań inflacyjnych – większość efektów ubocznych ujawniła się raczej w wycenach akcji czy nieruchomości, a nie w ucieczce od dolara. Dla decydentów było to argumentem, by w 2021 początkowo uważać inflację za przejściową (złoto, choć drożało, nie sygnalizowało paniki).
Złoto jako sygnał ostrzegawczy: Gdyby jednak wskaźnik Gold/MB zaczął gwałtownie rosnąć, Fed nie mógłby tego zignorować. Taka sytuacja oznaczałaby zapewne, że inflacja wymyka się spod kontroli lub rynek traci wiarę w dolara. W przeszłości Fed reagował na podobne symptomy bardzo stanowczo. Przykład z 1980 r. jest tu pouczający – skok ceny złota i towarzysząca mu dwucyfrowa inflacja spotkały się z najsilniejszym zacieśnieniem monetarnym w historii (Volcker). Można oczekiwać, że w obliczu gwałtownie rosnącego złota i słabego dolara, współczesny Fed również zdecydowanie podniósłby stopy i być może podjął inne kroki ograniczające płynność, by obniżyć oczekiwania inflacyjne. W dzisiejszych realiach politycznych tak ostra reakcja jest trudna (ze względu na ogromny dług publiczny – wysokie stopy boleśnie podnoszą koszty jego obsługi), ale skrajny wzrost wskaźnika Gold/MB wywierałby silną presję na Fed, by chronił wiarygodność dolara nawet kosztem recesji. Krótko mówiąc, wysokie złoto = sygnał alarmowy dla banku centralnego.
Polityka „kroków za krzywą”: Jeśli Fed pozostanie za mało agresywny wobec inflacji, wskaźnik może dalej rosnąć. To sprzężenie zwrotne: opieszałość Fed -> spadek zaufania -> wzrost złota -> jeszcze większy sygnał problemu. Władze monetarne starają się tego unikać. Dlatego obecnie obserwujemy próby wyprzedzenia takiej sytuacji: Fed w 2022 podnosił stopy najszybciej od 40 lat właśnie po to, by nie dopuścić do utrwalenia się spirali inflacyjnej (i np. 10-krotnego wzrostu ceny złota). Na razie strategia ta częściowo działa – inflacja spadła z 9% do ~5%, a złoto rośnie umiarkowanie. Jednak jeśli inflacja znów zaczęłaby rosnąć lub złoto przyspieszyło wzrost pomimo działań Fed, decydenci mogą stanąć przed dylematem: czy zacieśnić jeszcze mocniej, czy zaakceptować wyższą inflację. Wskaźnik Gold/MB, wespół z rynkiem obligacji (rentowności) i kursem dolara, da im ważną wskazówkę o tym, jak rynek interpretuje ich wiarygodność. Gdyby np. złoto biło kolejne rekordy przy jednoczesnym spadku wartości dolara na świecie, sygnał jest jasny: rynek oczekuje luzowania/inflacji – a to Fed musiałby zdusić albo stracić twarz.
Możliwość powrotu do luzowania: Oczywiście Fed może także wybrać inną drogę – w razie recesji lub kryzysu finansowego, priorytetem stanie się ratowanie systemu, nawet kosztem inflacji. Wtedy zapewne zobaczymy powtórkę z 2008/2020: gwałtowny wzrost bazy monetarnej. Krótkoterminowo może to uspokoić rynki finansowe, lecz długoterminowo zwiększy ryzyko inflacyjne i pro-złote. Fed liczy, że po ugaszeniu pożaru znów zdąży „sprzątnąć” nadmiar pieniądza (jak próbował w 2018 i znów próbuje 2022–25). Jednak każdy kolejny epizod zostawia bazę na wyższym pułapie – co w końcu może zaskutkować większą niechęcią rynku do trzymania wartości w dolarze. Fed balansuje więc między ryzykiem kryzysu a ryzykiem inflacji. Złoto i omawiany wskaźnik to barometr tego drugiego: gdy jest spokojny, Fed może śmielej luzować w razie potrzeby. Gdyby jednak złoto już zawczasu gwałtownie drożało, Fed może wahać się z użyciem „dodruku” ze strachu przed dolarem. Aktualnie, przy dość niskim wskaźniku Gold/MB, Fed w razie recesji zapewne nie zawaha się użyć płynności – bo rynek nie sygnalizuje kryzysu walutowego. Jednak reakcja rynkowa (np. dalszy skok złota) może potem ograniczyć przestrzeń do kontynuacji tej polityki.
Znaczenie poziomu długu: Duży dług publiczny USA i rosnące koszty obsługi powodują, że Fed jest w pewien sposób „zakładnikiem” sytuacji fiskalnej. Zbyt wysokie stopy generują ryzyko niewypłacalności rządu lub konieczności drastycznych cięć. W historii wielkie kryzysy zadłużenia często rozwiązywano poprzez finansową represję i inflacyjne rozładowanie wartości długu. To oznacza utrzymywanie stóp poniżej inflacji (ujemne realne oprocentowanie długu) i potajemne „podjadanie” siły nabywczej pieniądza. Taka strategia jest korzystna dla dłużników (rządu), ale zła dla wierzycieli – i zazwyczaj prowadzi do wzrostu cen złota. Przykładowo, po II wojnie światowej USA miały wysoki dług, Fed trzymał rentowności obligacji nisko przez całą dekadę, co przy ~5% inflacji rocznie znacząco zmniejszyło realną wartość długu, ale złoto (choć wtedy cena administracyjna stała) w wolnym rynku zapewne by rosło – w końcu w 1968–1971 system się załamał, a złoto wystrzeliło. Obecnie również nie można wykluczyć, że w pewnym momencie Fed, choć walczy z inflacją, będzie musiał zaakceptować wyższą inflację niż cel (np. 3–4%) przez dłuższy czas, bo inaczej dług stanie się nie do utrzymania. To byłby celowy wybór inflacyjnej drogi delewarowania kraju. W takim środowisku wskaźnik Gold/MB rósłby stopniowo, a Fed starałby się tonować tempo, ale nie zbijać inflacji do zera. Inaczej mówiąc, polityka mogłaby celowo dopuścić do pewnego wzrostu ceny złota (jako odbicie inflacji), byle nie galopującego. Jest to jednak pewna spekulacja co do intencji – oficjalnie Fed oczywiście dąży do 2% inflacji. W praktyce lata pokażą, czy nie nastąpi ciche podwyższenie tolerancji inflacyjnej.
Podsumowując wpływ na Fed: Wskaźnik Gold/Monetary Base jest jak lustro, w którym przegląda się skuteczność Fed w utrzymaniu zaufania do pieniądza. Aktualnie lustro to nie pokazuje pęknięć – odbicie jest względnie spokojne (złoto wysoko, ale nie względem bazy). Jeśli jednak pojawią się „rysy” – szybujące złoto vs dolar – Fed będzie musiał reagować, by nie dopuścić do pęknięcia. Reakcją tą prawdopodobnie będą wyższe stopy procentowe i ograniczenie dodruku, zanim zjawisko wymknie się spod kontroli. Tym samym polityka monetarna USA w najbliższych latach będzie musiała balansować znacznie ostrożniej niż w dekadzie 2010–2020. Jak ujął to Gary Tanashian, „przełamanie długoletniego trendu dezinflacyjnego krępuje decydentom ręce – polityka nie będzie mogła ratować rynków w sposób ‘business as usual’ jak dawniej” bullionvault.com. Oznacza to, że Fed może nie mieć już tak swobodnego pola do drukowania pieniędzy przy każdej trudności, bo ryzyko inflacyjne (i reakcja złota) będzie ograniczać ich działania. Dla nas, jako uczestników rynku, oznacza to bardziej niepewne i zmienne otoczenie – co ironicznie zwiększa atrakcyjność złota jako zabezpieczenia (gdyż rośnie niepewność co do przyszłej wartości fiat). W kolejnych latach warto więc śledzić decyzje Fed w kontekście sygnałów z rynku złota: jeśli zobaczymy niekonsekwencję (np. przedwczesne luzowanie) i skok cen złota, będzie to zapowiedź powrotu do scenariusza inflacyjnego. Jeśli natomiast Fed utrzyma twardy kurs i jednocześnie złoto zacznie spadać, być może faktycznie powrócimy do okresu stabilniejszego pieniądza – przynajmniej do następnego cyklu.
Wnioski i rekomendacje
Analiza wskaźnika Gold-to-Monetary Base daje klarowny obraz: obecnie znajdujemy się w sytuacji, w której cena złota jest niska względem rozmiarów bazy monetarnej (i szerzej – podaży pieniądza), zwłaszcza na tle momentów historycznych, gdy złoto osiągało szczytowe wyceny. Można sformułować następujące kluczowe wnioski oraz zalecenia:
Złoto nie jest w fazie bańki – raczej odwrotnie, wciąż „goni” za pieniądzem. Poprzednie hossy kończyły się przy wskaźniku ~4,8 (i wyżej), podczas gdy obecnie wynosi on ok. 0,4 nai500.com. To oznacza znaczący potencjał wzrostowy – złoto miałoby prawo zdrożeć wielokrotnie, zanim osiągnęłoby skrajne poziomy wyceny fundamentalnej (oczywiście nie ma gwarancji, że tak się stanie, ale margines bezpieczeństwa wydaje się duży). Inwestorzy nie powinni więc obawiać się, że „przegapili” rynek – hossa na złocie może być dopiero w początkowej fazie bullionvault.com, jeśli patrzeć przez pryzmat makroekonomiczny.
Porównania z poprzednimi cyklami wskazują, że obecny cykl różni się tym, iż polityka monetarna była znacznie bardziej ekspansywna (dodruk pieniądza) niż we wcześniejszych dekadach, co dotychczas tłumiło wzrost wskaźnika Gold/MB. Jednak każdy cykl kończył się zmianą polityki:
W 1934 r. rząd USA dokonał jednorazowej dewaluacji dolara (złoto +69% ceny) i ustabilizował system kosztem utraty pełnej wymienialności – złoto zabezpieczyło wartość majątku tych, którzy je mieli, podczas gdy dolar stracił realnie.
W 1980 r. Fed radykalnie zacieśnił politykę, windując koszt pieniądza i zatrzymując inflację – posiadacze złota, owszem, doświadczyli spadku cen kruszcu, ale dopiero po niesamowitych zyskach z lat 70.; natomiast ci, którzy trzymali oszczędności w USD przez lata 70., ponieśli straty inflacyjne.
W 2011 r. szczyt złota przyszedł wcześniej, bo Fed w porę (z ich perspektywy) zdołał uspokoić rynki i nie doszło do utraty zaufania – inflacja pozostała niska, a złoto skorygowało. Tym razem jednak stało się tak kosztem ogromnego wzrostu bilansu Fed, co przygotowało grunt pod obecną inflację i potencjalnie większy ruch złota w przyszłości.
Wnioskiem jest, że złoto jest skutecznym „barometrem” – reaguje na nadmierną podaż pieniądza albo z pewnym opóźnieniem, albo gwałtownie po przekroczeniu punktu krytycznego. Dziś mamy sygnały, że taki punkt może się zbliżać (inflacja już skoczyła w 2021-22).
Potencjalne scenariusze omówione w raporcie sugerują, że niezależnie od drogi (czy Fed zdoła sprowadzić inflację do celu, czy też nastąpi konieczność ponownego luzowania), złoto jawi się jako atrakcyjne zabezpieczenie. W scenariuszu opanowania inflacji – nie zaszkodzi mieć złota na wypadek błędu polityki lub nieprzewidzianych zdarzeń. W scenariuszu stagflacji lub ponownego dodruku – złoto prawdopodobnie okaże się jednym z lepszych aktywów pod względem stóp zwrotu. Tylko w skrajnym przypadku szybkiego powrotu do stabilności monetarnej i utrzymania jej złoto może spisywać się przeciętnie, ale nawet wtedy spełni rolę dywersyfikującą portfel. Z punktu widzenia strategii: warto utrzymywać znaczącą część portfela w złocie lub instrumentach powiązanych (np. ETF na złoto, akcje spółek złotniczych) jako długoterminowe zabezpieczenie.
Sygnały z rynku: Inwestorzy powinni monitorować zarówno działania Fed, jak i sam wskaźnik Gold/MB. Nagły wzrost bazy monetarnej (kolejne QE) to zazwyczaj sygnał „kupuj złoto” – nawet jeśli efekt nie jest natychmiastowy, prędzej czy później więcej dolarów w obiegu przekłada się na wyższe ceny kruszcu nai500.com
. Nagły wzrost ceny złota (i wskaźnika) z kolei to sygnał „uciekaj przed inflacją/patrią waluty” – punkt, w którym warto mieć już złoto w portfelu, a raczej nie sprzedawać go pochopnie. Natomiast historyczne poziomy skrajne wskaźnika (okolice 4–5) będą w przyszłości znakiem, że rynek złota jest zapewne przegrzany – wtedy rozsądek nakazywałby realizację zysków i ewentualne przeniesienie kapitału w inne aktywa, bo prawdopodobnie nastąpi reakcja polityczna hamująca dalszy wzrost (np. bardzo wysokie stopy procentowe, jak w 1980, co zakończyło tamtą bańkę).
Wpływ decyzji Fed: Polityka Rezerwy Federalnej pozostaje czynnikiem nr 1 dla obu składowych wskaźnika – i bazy monetarnej, i (pośrednio) ceny złota. Obecnie Fed jest w trudnym położeniu: musi walczyć z inflacją, nie powodując jednocześnie kraksy finansowej. Rynek złota zdaje się zakładać, że pewna inflacja będzie jednak z nami na dłużej (bo cena złota utrzymuje się wysoko). Jeżeli Fed złagodzi politykę zbyt wcześnie, inflacja może znów przyspieszyć – co niemal na pewno wyniosłoby złoto na nowe szczyty nominalne i podbiło wskaźnik Gold/MB. Z drugiej strony, jeśli Fed przesadzi z zacieśnianiem, ryzykuje kryzysem, na co odpowiedzią znów byłoby luzowanie – czyli dodruk i znów bodziec wzrostowy dla złota. Wydaje się więc, że dla złota sprzyjające są zarówno scenariusze inflacyjne, jak i kryzysowe. Nie sprzyja mu tylko idealna stabilizacja (scenariusz mało prawdopodobny do utrzymania się dekadami). Fed będzie starał się unikać skrajności, ale margines błędu jest wąski. Dlatego zaleceniem dla inwestorów jest utrzymać czujność: reagować na sygnały odnośnie polityki (np. komunikaty Fed dot. zmian stóp, programów QE/QT) i odpowiednio dostosowywać pozycję w złocie.
Na zakończenie, warto zaznaczyć, że złoto historycznie zachowuje swoją siłę nabywczą podczas, gdy waluty papierowe tracą ją w długim okresie. Wskaźnik Gold-to-Monetary Base jest jednym ze sposobów, by tę erozję wartości pieniądza ukazać liczbowo. Obecna wartość tego wskaźnika sugeruje, że jesteśmy w trakcie kolejnego aktu tej wielkiej finansowej sztuki: banki centralne znacząco zwiększyły podaż pieniądza, a teraz próbują okiełznać skutki. Złoto prawdopodobnie odegra istotną rolę w finale – czy to rosnąc stopniowo wraz z inflacją, czy gwałtownie w razie kryzysu. Inwestorzy powinni więc brać je pod uwagę jako element portfela, monitorować jego relację do fundamentów monetarnych i pamiętać lekcje historii: nic tak nie chroni majątku w czasach zawirowań pieniądza, jak złoto. W obecnym otoczeniu makroekonomicznym, wydaje się, że ta stara maksyma znów nabiera znaczenia.